27 listopada 2018

George R.R. Martin zaszył się w górskiej chacie, gdzie próbuje skończyć „Wichry zimy”

Wielbiciele „Pieśni lodu i ognia” świętują właśnie premierę „Ognia i krwi”, nowej książki Martina osadzonej w świecie Westeros na wiele stuleci przed wydarzeniami opisanymi w „Grze o tron”. Tymczasem pisarz ani myśli o odpoczynku – zaszył się w odległej górskiej chacie, gdzie próbuje ukończyć szósty tom sagi zatytułowany „Wichry zimy” (wracając sporadycznie do świata żywych jedynie w celu promocji nowego tytułu).

 

Kiedy Martin udzielał ostatnio wywiadu dziennikarce „The Wall Street Journal”, ta napisała, że autor rozmawiał z nią telefonicznie z „odległej kryjówki w górach, której lokalizacji nie chce ujawnić. To chata, do której przyjeżdża, kiedy chce się zaszyć, żeby skończyć książkę – a teraz ciężko pracuje nad ‚Wichrami zimy'”. Czujni fani Martina zaraz sobie przypomnieli, że w 2011 roku, na miesiąc przed ukończeniem „Tańca ze smokami”, pisarz zamieścił na swoim blogu lokalizację „in the bunker” (z ang. „w bunkrze”). Czyżby to miało być to samo miejsce i możemy wkrótce spodziewać się konkretnych informacji o długo wyczekiwanej książce?
 

Sam Martin najwyraźniej też ma już dość oczekiwania na szósty tom. „Wiem, że ludzie są na mnie wściekli, że nie ukończyłem jeszcze ‚Wichrów zimy’. Sam się o to na siebie wściekam. Chciałem skończyć ją cztery lata temu. Chciałem skończyć teraz. Ale tego nie zrobiłem. W mej duszy zapadł mrok, gdy uderzałem głową w klawiaturę i mówiłem: ‚Boże, czy kiedykolwiek to skończę? Serial posuwa się dalej i dalej, a ja coraz bardziej się oddalam. Co tu się do cholery dzieje? Muszę to zrobić” – mówił kilka dni temu w rozmowie z „Entertainment Weekly”.

O tym, że obie książki – zarówno „Wichry zimy”, jak i „Ogień i krew” – są stosunkowo bliskie ukończenia, pisarz wspominał już w ubiegłym roku. „Ogień i krew” ukazuje się w pierwszej kolejności, ponieważ dużo łatwiej było ją napisać. „Częściowo dlatego, że historia biegnie linearnie. Mimo że wydarzenia obejmują około 150 lat, książka jest bardzo prosta – to wydarzyło się w 30. roku, a to wydarzyło się w 25. roku. W ‚Wichrach…’ mam jakby 10 różnych powieści. Żongluję osią czasu – co dzieje się z Tyrionem, potem co się dzieje się z Deanerys, i jak ich drogi się krzyżują. To znacznie bardziej skomplikowane. W ‚Ogniu i krwi’, jako że to książka historyczna, mam jednego narratora. To hipotetycznie jest Arcymaester Gyldayn, który ma swój własny głos; jest zrzędliwym starym uczonym. Kiedy piszę ‚Wichry…’, zmieniam narrację przy każdym rozdziale. Każdy ma swój styl i głos oraz własny zestaw postaci drugoplanowych rozsianych po różnych miejscach na świecie” – tłumaczy Martin.
 

Miejmy nadzieję, że podczas pobytu w górach szósty tom sagi zostanie ukończony, a tymczasem polecamy lekturę „Ognia i krwi”, czyli Martinowego odpowiednika „Silmarillionu”. Książka ukazała się w Polsce nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka.

Czytaj więcej na booklips.pl >

Grupa Twórcza Qlub Xsiążkowy

Grupę tworzyło kilka przypadkowo dobranych, sfrustrowanych indywiduów, które zapragnęły poklasku, pieniędzy i niezasłużonej sławy. I żeby ich zaprosili do telewizora. Ich współpraca przy kampanii od samego początku przebiegała bardzo źle z powodu wielowektorowej, odwzajemnionej nienawiści. Oraz bezinteresownej zawiści.

​Oczywiście GTQX w wyniku wielkiej kłótni na spotkaniu założycielskim przestała istnieć, a jej członkowie spotykają się od tego czasu wyłącznie w sądach.

Social Media

Nagrody i wyróżnienia

 

© Wszelkie prawa zastrzeżone. Nie czytasz? Nie idę z Tobą do łóżka!

Artur Kawa 2011-2022