Data premiery: 26 kwietnia 2023 r.
Wydawca: Miesięcznik Znak
Zachwycająca i krzepiąca opowieść o tym, jak pieśniami, dowcipami i bezeceństwem lud stawiał opór Kościołowi.
Maria Peszek
To fascynujące, jak głęboko antyklerykalizm był wpisany w polską religijność. Wbrew pozorom nie jest to zjawisko negatywne, ale często – dla samej wiary - pozytywne. I mówię to jako człowiek wierzący. Michał Rauszer z pasją opisuje jego wciąż słabą znaną historię.
Tomasz Terlikowski
Ludzie „ograniczeni, zabobonni, nieobyczajni" — pisał w 1815 r. o wiejskich księżach Rajmund Rembieliński. Chłopi często myśleli to samo, chociaż Kościół był dla nich niezbędny. Michał Rauszer rozplątuje tę pozorną sprzeczność w nowej, fascynującej książce.
Adam Leszczyński
Hej! Ty wielebny bracie! Jesteś nietykalny, bo w ornacie?
Cy na to mos łeb wygolony. Byś uwodził dzieci, córki, zóny?
[Pieśń z regionu kaliskiego]
Polska była przez wieki krajem wierzących antyklerykałów. Chłopi przeciwstawiali się księżom z powodu pańszczyzny, zamiast na mszę chodzili do karczmy. Chętnie obśmiewali przywary kleru: chciwość, hipokryzję, rozpustę. Praktyki religijne organizowali po swojemu, często na przekór hierarchii, choć nie wbrew wierze.
Dziś karnawałowy żart coraz częściej przeradza się jednak w wyraźny bunt wobec władzy Kościoła. Ludowy antyklerykalizm powrócił z nową siłą.
Z wiejskich przyśpiewek, robotniczych wystąpień, haseł na Czarnych protestach i internetowych memów z papieżem wyłania się nieopowiedziana dotąd historia stosunku Polek i Polaków do Kościoła, biskupów i religii.
Michał Rauszer dotarł do słabo znanych źródeł, które odsłaniają niewygodną prawdę o relacjach polskiego ludu i Kościoła hierarchicznego – pełnych napięć, dystansu, niechęci i szyderstwa. Z jego opowieści wyłania się fascynująca, zaprawiona gorzkim humorem historia polskiego antyklerykalizmu – jego podstaw, przejawów i skutków sięgających współczesności.
Grupę tworzyło kilka przypadkowo dobranych, sfrustrowanych indywiduów, które zapragnęły poklasku, pieniędzy i niezasłużonej sławy. I żeby ich zaprosili do telewizora. Ich współpraca przy kampanii od samego początku przebiegała bardzo źle z powodu wielowektorowej, odwzajemnionej nienawiści. Oraz bezinteresownej zawiści.
Oczywiście GTQX w wyniku wielkiej kłótni na spotkaniu założycielskim przestała istnieć, a jej członkowie spotykają się od tego czasu wyłącznie w sądach.
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Nie czytasz? Nie idę z Tobą do łóżka!
Artur Kawa 2011-2022