Miłośników książek często można spotkać w bibliotekach. Są jednak miejsca na świecie, gdzie realizacja czytelniczej pasji jest bardzo trudna, czasami wręcz niemożliwa. Jednym z takich obszarów jest na przykład pustynia Gobi, której mieszkańcy mają utrudniony dostęp do wielu, podstawowych nawet środków, co dopiero mówić o książkach czy bibliotekach.
Na takich właśnie terenach, z pomocą przychodzi Dashdondog Jamba, który całe swoje życie poświęcił pisaniu, tłumaczeniu, wydawaniu i przewożeniu książek dla dzieci w całej Mongolii. Używa do tego swojej Mobilnej Biblioteki, którą transportuje na… wielbłądzie.
„Nie pamiętam, ile wyjazdów mam już za sobą, straciłem rachubę.” – mówi Jamba, wywiadzie dla „The Trumpet”. „Czasami podróżujemy na wielbłądach, czasem konno lub wozami ciągniętymi przez woły, teraz mamy też swoją furgonetkę” – dodaje.
„Trochę różnimy się od innych bibliotek” – mówi Jamba. „Ściany tej czytelni wykonane są z gór pokrytych lasem, dach to błękitne niebo, podłoga to stepy pokryte kwiatami, a żarówką do czytania jest słońce”
Jamba starał się wtedy utrzymać biblioteki przy życiu. Mimo że walczyłam jak tylko mógł, jego wysiłki zdały się na nic. Jednak się nie poddał. Wymyślił, że skoro nie ma miejsca na książki dla dzieci, on przywiezie je do młodych czytelników.
Większość pieniędzy na wydawanie, tłumaczenie, drukowanie i organizację pochodzi z jego własnej kieszeni – z zysków, które zarabia na sprzedaży swoich autorskich książek.
Tym bardziej Dashdondog Jamba zasługuje na uznanie, jako człowiek który swoją nieocenioną działalność wykonuje bezinteresownie.
[źr. https://www.thetrumpet.com/12152-the-camelback-library; http://dobrewiadomosci.net.pl/28660-mobilna-biblioteka-dla-dzieci-w-mongolii/?fbclid=IwAR1AvNJrOB34WH0s-5qr7tZWVLAneAwaNVTLXAJfvbDgLclIghCbFVdj11g
Grupę tworzyło kilka przypadkowo dobranych, sfrustrowanych indywiduów, które zapragnęły poklasku, pieniędzy i niezasłużonej sławy. I żeby ich zaprosili do telewizora. Ich współpraca przy kampanii od samego początku przebiegała bardzo źle z powodu wielowektorowej, odwzajemnionej nienawiści. Oraz bezinteresownej zawiści.
Oczywiście GTQX w wyniku wielkiej kłótni na spotkaniu założycielskim przestała istnieć, a jej członkowie spotykają się od tego czasu wyłącznie w sądach.
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Nie czytasz? Nie idę z Tobą do łóżka!
Artur Kawa 2011-2022