Reportaż uczestniczący Matthieu Aikinsa, przedstawiający ucieczkę przed wojną z unikalnej perspektywy – dobrowolnego uchodźcy.
Autor uhonorowany nagrodą Pulitzera, jako jeden z dziennikarzy zespołu „New York Timesa”, za teksty o cywilnych ofiarach ataków lotniczych w Syrii, Iraku i Afganistanie. Reportażysta, a przede wszystkim człowiek o ogromnej odwadze, który z własnej woli przebył szlak przemytników. Aikins na własnej skórze doświadczył realiów uchodźstwa w drodze z Kabulu do Aten. Sam stał się jednym z milionów migrantów, porzucając amerykańską tożsamość, by towarzyszyć przyjacielowi w drodze, która dla Afgańczyka była jedyną szansą na ucieczkę ze spustoszonej wojną ojczyzny. „Nadzy nie boją się wody” to jednak nie tylko przenikliwy obraz konsekwencji wojny i nierówności, lecz również przepięknie opowiedziana historia o miłości, przyjaźni, poświęceniu i niewiarygodnej wytrwałości.
"Nasz świat jest podzielony między dostatek i biedę, i tak jak w każdym narodzie większość dóbr posiada mniejszość, tak też większość zasobów planety zużywają bogate kraje. Ekonomiści mówią o «premii za obywatelstwo», która określa, ile dodatkowych przywilejów, takich jak edukacja czy równość, ktoś zyskuje tylko dzięki mieszkaniu w określonym państwie. Aż dziesięciokrotnie cenniejsze jest bycie tą samą jednostką w Ameryce lub Europie niż w biednym kraju; tyle zatem można zyskać, przekraczając granicę. Nierówność to jej zbocze. Wysokość ściany, na którą migrant się wespnie”.
Fragment reportażu
„Matthieu Aikins udowadnia, że na pytanie o to, kto ma prawo przekraczać granice, nie ma prostej odpowiedzi. Sportretowany przez niego świat imigrantów wymyka się uproszczeniom. «Nadzy nie boją się wody» to jednocześnie wybitny reportaż i świadectwo radykalnej empatii” – te słowa Jagody Grondeckiej stanowią najlepsze podsumowanie i rekomendację reportażu Matthieu Aikinsa.
Grupę tworzyło kilka przypadkowo dobranych, sfrustrowanych indywiduów, które zapragnęły poklasku, pieniędzy i niezasłużonej sławy. I żeby ich zaprosili do telewizora. Ich współpraca przy kampanii od samego początku przebiegała bardzo źle z powodu wielowektorowej, odwzajemnionej nienawiści. Oraz bezinteresownej zawiści.
Oczywiście GTQX w wyniku wielkiej kłótni na spotkaniu założycielskim przestała istnieć, a jej członkowie spotykają się od tego czasu wyłącznie w sądach.
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Nie czytasz? Nie idę z Tobą do łóżka!
Artur Kawa 2011-2022