"Drzewa" Ayi Kody, wydane przez Wydawnictwo Znak Litera Nova, to prawdziwa perełka japońskiej literatury, która po raz pierwszy trafia do polskich czytelników w pięknym tłumaczeniu. Autorka, żyjąca w latach 1904–1990, była pisarką wyjątkową – całe swoje życie poświęciła obserwacji i celebracji świata roślin, a jej eseje to nie tylko opis przyrody, ale także głęboka refleksja nad ludzką wrażliwością i rytmem natury.
Książka zachwyca swoją prostotą i liryzmem. Kōda podróżowała po Japonii, tropiąc konkretne drzewa, by z czułością opisać ich ulotne piękno i niezmienną potęgę. Porównanie liści do najpiękniejszych kimon czy poddanie się rytmowi pór roku to obrazy, które skłaniają do zatrzymania się i spojrzenia na świat na nowo. Eseje te są aktualną lekcją – w dobie pośpiechu przypominają, dlaczego piękno drzew i powiew wiatru w ich koronach powinno nas wciąż poruszać. Autorka subtelnie pyta, czy nie tracimy elementarnej wrażliwości, i zachęca do cierpliwej obserwacji, z której można czerpać mądrość.
Pierwsze polskie wydanie wzbogaca dodatek w postaci nasion dołączonych do przesyłki recenzenckiej – symboliczny gest, który idealnie współgra z przesłaniem książki. Posianie ich i obserwacja kiełkowania staje się osobistym zaproszeniem do zbliżenia z naturą, podkreślając potęgę życia drzemiącą w każdym nasionku.
"Drzewa" to nie tylko zbiór esejów, ale i zaproszenie do refleksji nad naszym miejscem w świecie przyrody. To lektura dla tych, którzy szukają piękna w prostocie i chcą na nowo nauczyć się zachwycać życiem. Wydanie od Znak Litera Nova, z dbałością o detale, czyni tę książkę prawdziwym skarbem na półce każdego miłośnika literatury i natury.
Podobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć go na Patronite lub BuyCoffee
Grupę tworzyło kilka przypadkowo dobranych, sfrustrowanych indywiduów, które zapragnęły poklasku, pieniędzy i niezasłużonej sławy. I żeby ich zaprosili do telewizora. Ich współpraca przy kampanii od samego początku przebiegała bardzo źle z powodu wielowektorowej, odwzajemnionej nienawiści. Oraz bezinteresownej zawiści.
Oczywiście GTQX w wyniku wielkiej kłótni na spotkaniu założycielskim przestała istnieć, a jej członkowie spotykają się od tego czasu wyłącznie w sądach.
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Nie czytasz? Nie idę z Tobą do łóżka!
Artur Kawa 2011-2022