Już teraz Wydawnictwo słowo/obraz terytoria informuje, że początek 2024 roku zapowiada się u nas wyjątkowo interesująco.
Zdradzamy, że pierwszy kwartał zdominuje eseistyka z najwyższej półki, która, mamy nadzieję, zaspokoi nie jeden intelektualny głód czytelników.
Śmierć tragedii George’a Steinera to próba przyjrzenia się nie tylko sytuacji tragedii jako gatunku literackiego, ale również – pośrednio – sytuacji całej kultury europejskiej. Przyczyn tej śmierci (gdyż przyjmuje ją za aksjomat) autor dopatruje się w, rzec by można, dewertykalizacji spojrzenia na kondycję ludzką, utracie perspektywy przekraczającej horyzonty rozumu. Zdaniem autora, „upadek tragedii jest nierozerwalnie związany z załamaniem się jednolitego poglądu na świat i towarzyszących mu kontekstów mitologicznych, symbolicznych i rytualnych”. Zabójczy dla tragedii jest wszelki optymizm, jak również przekonanie, że racjonalność może stanowić remedium na cokolwiek i zapobiec niepojętemu cierpieniu: „Tragedia, co trzeba niezmordowanie podkreślać, wyklucza istnienie doczesnych środków zaradczych. Tragedia nie traktuje o świeckich dylematach, dających się rozwiązać na drodze racjonalnych innowacji, lecz o tym, że świat w swoim biegu skłania się nieustająco ku okrucieństwie i zniszczeniu”. Steiner, analizując teksty od starożytności do XX wieku, pokazuje próby nowożytnej reanimacji tragedii w zmienionym pejzażu duchowym i kulturowym.
Na książkę składają się dwie części. W pierwszej, subiektywnie najistotniejszej, autor stawia nieporadne kroki w kierunku Stanisławy Przybyszewskiej, legendarnej pisarki dwudziestolecia międzywojennego. Mimo tego, że „Stascha” nie jest szerzej rozpoznawalna, ma jednak grono gorących wielbicieli. Poświęcono jej już co najmniej kilka książek i dziesiątki artykułów w języku polskim i angielskim, ale wydaje się, że jej potencjał intelektualny jest na tyle silny, że będzie jeszcze bardzo długo fascynowała badaczy i badaczki. Uskok jest właśnie kolejną, mocno subiektywną próbą przyjrzenia się pisarce z nadzieją na powiedzenie czegoś o niej nowego. Nie jest to biografia totalna, wyjaśniająca całą twórczość i życie córki „smutnego szatana”, a jedynie otworzenie kilku perspektyw dotąd obecnych trochę na boku. Autor książki przygląda się zatem jej swoistej narkonautyce – obecności w jej tekstach i życiu środków psychoaktywnych, jej prototypowym dla transhumanizmu i niezwykle ważnym relacjom z maszynami, ale też jej zainteresowaniu dla homoseksualizmu czy literatury popularnej. Jej symbolicznemu zabijaniu ojca. Jej ekscentryzmom życia codziennego, które nazywane są w tej książce po prostu performansem życiowym. I ostatecznie performans staje się tu kluczem do Przybyszewskiej, a narzędziem – w pewnej mierze – współczesna performatyka. Materiałem badawczym są tu zarówno utwory fikcjonalne gdańskiej pisarki, jak i jej potężna, zaświadczająca egzystencję korespondencja.
Druga część monografii odnosi się do kilku innych istotnych postaci polskiej literatury XX wieku, także na różne sposoby zaznaczających egzystencję – czasem bliżej, czasem dalej od strategii Przybyszewskiej. Autor nazywa te postaci drugoplanowymi bohaterami książki. Jest więc Gombrowicz, który „popełnia” zaskakujący Kronos, jest Białoszewski ze swoim Tajnym dziennikiem, jest i Poświatowska w zadziwiający sposób przypominająca Sylwię Plath i jej ścieżki w twórczości oraz ścieżki życiowe. Uskok kończy się krótką opowieścią o tym, jak (nie)oczekiwanie utrudniane bywa i uniemożliwiane poświadczanie przez moich bohaterów egzystencji.
Dlaczego metafora uskoku? „Uskok” to konkluzja być może pesymistyczna, ale niosąca też świadomość wartości życia, jego nieprzechodniości wobec nieprzechodniości języka. Życie i język, jak dwa bloki skalne, przylegające do siebie, ale z zaznaczonym uskokiem.
Książka dotyczy jednego roku z życia Mirona Białoszewskiego: od czerwca 1975 do czerwca 1976. Okres ten wyznaczają daty pierwszej i ostatniej notatki Chamowa, pisanego po przeprowadzce poety na Lizbońską. Białoszewski podejmuje wówczas szereg praktyk przestrzennych oraz obfitych, relacyjnych, multi- i intermedialnych działań twórczych – chodzi, zbiera „zielska”, urządza seanse magnetofonowe, układa bukiety. W tym „małym czasie” na niewielkim obszarze powstaje wiele utworów w wersjach pisanych i dźwiękowych równocześnie, nasila się pęd twórczy poety.
Przyjrzenie się źródłom literackim, dziennikom i archiwaliom z tego okresu pozwala prześledzić rolę samego procesu twórczego dla Białoszewskiego, pokazać bliskość jego utworów literackich i sztuki konceptualnej, a także ¬– odtworzyć jego koncepcję literatury jako „ciągu pisania”, który dopiero wtórnie jest rozrywany na poszczególne jednostkowe dzieła. Kluczowe okazują się tu pytania o koncepcję, konceptualizację i rolę czasu w projekcie egzystencjalno-artystycznym poety – czasu tworzenia, czasu pisania i czasu doświadczenia.
Zbiór esejów dotyczących historii XIX i XX wieku przede wszystkim Europy Środkowej i Wschodniej oraz Bliskiego Wschodu. Autor osnuwa swoją refleksję wokół napięcia między pojęciami etnosu oraz demosu, czyli etnicznymi i politycznymi podwalinami państw, narodów czy społeczeństw. Poprzez analizę wydarzeń z dwóch ostatnich stuleci ukazuje przemiany tożsamości politycznej wspólnot – uwikłane także w zmianę relacji między Historią i Pamięcią – i tym samym pomaga zrozumieć współczesność. To historia Europy opowiedziana z perspektywy jej peryferii: Odessy, Stambułu czy Izraela.
Od stuleci ludzi łączy z książkami silna miłosna więź – filia. Ci, którzy jej ulegli, kochają wszystkie książki, również te zaginione, nienarodzone, a nawet fikcyjne. Chronią się przed światem w zaciszu bibliotek, własnych, pieczołowicie kompletowanych, ale i tych mitycznych, utraconych i wyobrażonych. Schronienie czasem zmienia się jednak w pułapkę, labirynt, w którego wnętrzu kryje się szaleństwo – follia. Ludzie dotknięci tym szaleństwem niczym zazdrośni kochankowie chcą posiadać upragnione księgi na własność, i aby to osiągnąć, skłonni są popełnić najgorsze zbrodnie.
Alberto Castoldi odnotowuje objawy tego miłosnego obłędu, opisane przez tych, którzy sami się z nim zmagali: Flauberta, Eco, Calvino, Borgesa, Canettiego, Balzaca czy Musila. Przygląda się tym, którzy książki chronią i darzą kultem. I tym, którzy je palą, fałszują i pożerają. Nam wszystkim, dla których są chlebem, zwierciadłem i światem.
Zbiór esejów Carla Ginzburga Czytać między wierszami zawiera teksty poświęcone wielkim pisarzom europejskim, od Montaigne’a i Woltera do Prousta i Tomasiego di Lampedusy. W swoich mikroanalizach autor – słynny w świecie historyk, badacz literatury, jeden z najgłośniejszych przedstawicieli mikrohistorii – na podstawie poszlak, śladów, sekretnych wskazówek odtwarza sieć powiązań i odwołań. Tytułowe „czytać między wierszami” to odkrywać niewidoczne na pierwszy rzut oka połączenia literatury i filmu, literatury i fotografii, drobiazgowo analizować ukryte w tekście powinowactwa i wpływy: Myśli Pascala na Geparda, Spinozy na Listy filozoficzne Woltera czy też rzeźb Michała Anioła na Księcia Machiavellego. Otrzymujemy rozległy obraz wzajemnego przenikania się idei, gdzie pisarze i artyści czerpią od siebie nawzajem inspiracje, a badacz dysponuje tylko „paradygmatem poszlaki”. Trudno wyobrazić sobie dzisiejszą humanistykę bez Carla Ginzburga, tłumaczonego na całym świecie, w Polsce znanego dotąd tylko z wydanej w 1989 roku pracy o kulturze ludowej i inkwizycji, Ser i robaki.
Podobał Ci się materiał? Możesz wesprzeć go na Patronite lub BuyCoffee
Grupę tworzyło kilka przypadkowo dobranych, sfrustrowanych indywiduów, które zapragnęły poklasku, pieniędzy i niezasłużonej sławy. I żeby ich zaprosili do telewizora. Ich współpraca przy kampanii od samego początku przebiegała bardzo źle z powodu wielowektorowej, odwzajemnionej nienawiści. Oraz bezinteresownej zawiści.
Oczywiście GTQX w wyniku wielkiej kłótni na spotkaniu założycielskim przestała istnieć, a jej członkowie spotykają się od tego czasu wyłącznie w sądach.
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Nie czytasz? Nie idę z Tobą do łóżka!
Artur Kawa 2011-2022