Życie Małgosi zmieniło się wraz z diagnozą córeczki.
Zespół Cornelli de Lange.
Małgosia śpi czasem godzinę, czasem dwie. O 3.00 w nocy wstaje po cichutku, sięga po okulary, wypija łyk wody. Jej córka piszczy z bólu. Małgosia czuwa. Już 23 lata.
Franek ma 5 lat, gdy chce pozbyć się siusiaka. Uwielbia nosić sukienki, cekiny, bawić się lalkami. Irka wie, w jakim kraju przyszło im żyć, i ma nadzieję, że gdy Franek podrośnie, każe jej wyrzucić wszystkie sukienki z szafy. W głębi serca czuje jednak, że jej dziecko nigdy nie było Frankiem.
Karolina pamięta kłótnie, chowanie się w zamykanej na klucz sypialni, kopanie w drzwi, krzyki. Rozwód uzyskuje dwa miesiące przed porodem.
W sądzie nie wystarczy, że jest ofiarą, musi ją jeszcze dobrze „zagrać”.
Udowodnić, że jesteś młodą matką, która zniosła piekło.
Nie szukałam bohaterek. Nie musiałam. Były i są obok. To nasze siostry, matki, babki. Przyjaciółki, koleżanki, znajome z pracy, kobiety, które spotykamy przypadkiem, zawsze w biegu. Zmęczone, zostawione sobie same, przeoczone.
Niewidzialne i oczywiste. Matki.
To kobiety, którym Polska mówi głośne „won”, jak tylko urodzą dziecko. Albo jeszcze wcześniej. Jeśli masz za dużo na głowie – musisz sobie poradzić. Jeśli jesteś kobietą z niepełnosprawnością albo masz dziecko z niepełnosprawnością – musisz sobie poradzić. Podobnie jeśli masz depresję, nie masz pieniędzy, nie dostajesz alimentów albo wszystkiego jest po prostu za dużo, bo pomocy nie ma, ale wymagania się piętrzą.
Masz urodzić i rzygać ze szczęścia. I powoli znikać...
Przepiękne, pozbawione lukru reportaże o macierzyństwie. Bohaterki bywają zmęczone, przerażone, zrozpaczone i wściekłe, często samotne. I nawet gdy modlą się, by ich dziecko umarło jako pierwsze, jest to opowieść o niewiarygodnie głębokiej miłości.
Renata Kim, reporterka
Matkom zakłada się maskę radości, cudu i nieskończonego szczęścia. Dudek zdziera ją bez znieczulenia i pokazuje, jak bolesne i depresjogenne bywa macierzyństwo w tym kraju. Ta wstrząsająca lektura pokazuje codzienność milionów Polek. To nie cukierkowe parentingowe bajki z Instagrama. To prawdziwe życie.
Katarzyna Kucewicz, psycholożka
Grupę tworzyło kilka przypadkowo dobranych, sfrustrowanych indywiduów, które zapragnęły poklasku, pieniędzy i niezasłużonej sławy. I żeby ich zaprosili do telewizora. Ich współpraca przy kampanii od samego początku przebiegała bardzo źle z powodu wielowektorowej, odwzajemnionej nienawiści. Oraz bezinteresownej zawiści.
Oczywiście GTQX w wyniku wielkiej kłótni na spotkaniu założycielskim przestała istnieć, a jej członkowie spotykają się od tego czasu wyłącznie w sądach.
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Nie czytasz? Nie idę z Tobą do łóżka!
Artur Kawa 2011-2022