Już 28 września nakładem wydawnictwa Znak ukaże się Życie to za mało, zbiór reportaży Izy Michalewicz, finalistki Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego.
Opowieści składające się na Życie to za mało to 32 najważniejsze reportaże laureatki wielu nagród, pisane z niezgody na rzeczywistość, ale i chęci, by ten walący się świat oswoić.
O książce:
Rok 2005. Polacy masowo emigrują do Irlandii, ale często zamiast znaleźć się w raju, trafiają do piekła wyobcowania. O spektrum autyzmu niewiele się mówi, rodzice takich dzieci muszą sobie radzić sami, stale mierząc się z niezrozumieniem.
Rok 2022. Na Katarzynie, chirurżce plastycznej, nie ciąży nareszcie zarzut doprowadzenia do śmierci pacjentki, ale straconych lat i zaprzepaszczonej kariery nikt jej nie zwróci. Basię i Martę dużo kosztowało ujawnienie tego, co jako dziewczynki przeżyły w zespole muzycznym Tęcza, a i tak nadal wielu je o to wszystko obwinia.
Polska ostatnich lat odbita w poruszających i wstrząsających tekstach Izy Michalewicz. Niemal dwie dekady historii ludzi, których los wystawił na niewyobrażalne próby, utrwalone przez znakomitą reporterkę.
Opinie o książce:
Iza Michalewicz jest reporterką z krwi i kości. Kiedy słyszy o dobrym temacie, natychmiast zmienia się jej twarz. Oczy z łagodnych stają się czujne, zaczyna mówić głośniej i oddychać szybciej. Prostuje się. Mam wrażenie, że szykuje się do lotu. Jakby jej ciało – żeby jak najszybciej dopaść temat – miało zamienić się w kosmiczną rakietę. Znam wielu reporterów, większość jest w tym zawodzie zakochana, ale mało kto ma tak emocjonalne podejście do tematów. Pod jednym warunkiem: tematy muszą mieć w sobie tajemnicę i być jak z powieści Kafki.
Mariusz Szczygieł o I wydaniu książki
24 reportaże o ludziach, którym ziemia obsunęła się pod nogami. Jak żyć z utratą honoru? Z perspektywą przedwczesnej śmierci? Z utratą wiary w drugiego człowieka? W sprawiedliwość, we własną wartość? Niektórzy godzą się z losem. Inni próbują go oszukać. Jeszcze inni walczą albo próbują się na życiu zemścić. Prawie wszyscy szukają sensu. Są tu teksty interwencyjne (o eksmisjach czy firmach pożyczkowych) i reportaże intymne: o walce z rakiem, o życiu z dzieckiem, które nie daje się wychować, o staruszkach, którzy zawsze byli dziećmi. Książka opowiada o współczesnych Polakach, narodzie wyjątkowo doświadczonym.
Maciej Zaremba Bielawski („Dagens Nyheter”) o I wydaniu książki, finalistki Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego w 2015 roku
O autorce:
Iza Michalewicz – polska reporterka śledcza, wielokrotnie nagradzana i wyróżniana. Laureatka m.in. nagrody Grand Press 2011 za reportaż Jolanta i ogień, jeszcze trzykrotnie nominowana do tej nagrody, finalistka Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego za reportaż literacki. Absolwentka wrocławskiej polonistyki. Przez lata związana z najważniejszymi tytułami prasowymi, pisała m.in. dla „Dużego Formatu”, „Polityki” czy „Newsweeka”. Autorka bestsellerowych Zbrodni prawie doskonałych.
Fragment wstępu Izy Michalewicz:
Wybierając materiały do tej książki, uświadomiłam sobie, że często piszę o stracie: domu, dziecka, rodziny, zdrowia, god ności, miłości, wolności, życia. I przeglądając się w ludziach, próbuję zrozumieć, jak z tą stratą można sobie poradzić. (...)
Przeżyłam wiele trudnych lat, podążając tą samotną drogą w ciszy i skupieniu. Dotykałam cierpienia innych, jak dotyka się świeżo spalonej ziemi, tak długo, aż w końcu nauczyłam się przyglądać własnemu, niczym obserwator, który patrzy na pole walki. Bo emocje to nieustanna wojna myśli. Niekontrolowane prowadzą do dramatów i strat. Odkryłam więc, że świadomość jest potęgą i tylko ona wiedzie do zmiany rzeczywistości. Przyciągamy zawsze to, w co wierzymy, że jest prawdą.
Bohaterowie moich reportaży różnie radzili sobie z losem, który ich spotykał, ale sekretem ich życia była właśnie wiara.
Wierzyli, że odmieni się to, co złe, wierzyli w Boga, w miłość, w to, że każde doświadczenie, nawet to najdotkliwsze, rozwija ich dusze.
Wierzyli też w przebaczenie i pielęgnowali w sobie wdzięczność za każde napotkane dobro.
Przede wszystkim zaś mieli świadomość, że wiarą, która przenosi góry, jest wiara w siebie.
Grupę tworzyło kilka przypadkowo dobranych, sfrustrowanych indywiduów, które zapragnęły poklasku, pieniędzy i niezasłużonej sławy. I żeby ich zaprosili do telewizora. Ich współpraca przy kampanii od samego początku przebiegała bardzo źle z powodu wielowektorowej, odwzajemnionej nienawiści. Oraz bezinteresownej zawiści.
Oczywiście GTQX w wyniku wielkiej kłótni na spotkaniu założycielskim przestała istnieć, a jej członkowie spotykają się od tego czasu wyłącznie w sądach.
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Nie czytasz? Nie idę z Tobą do łóżka!
Artur Kawa 2011-2022